Na początku ich długość wynosiła około 52 cm. Zaczęłam kupować odżywki później maski i oleje ucząc się ''co i jak''. Włosy zaczęłam rozczesywać grzebieniem o szeroko rozstawionych zębach, nakładałam jedwab (CHI) na końce. Przez długi czas nie koloryzowałam ich następnie rzuciłam się na farby bez amoniaku nie pogarszając kondycji włosa, później była henna.
Dzisiaj kosmetyki do włosów kupuję sporadycznie, czytając masowo recenzje. Dzisiaj na mojej wannie stoi uwaga! JEDEN szampon obecnie Nivea Long Repair
Maski przygotowuję sama najczęściej z żółtka+odżywki jakiejś+kwas hialuronowy. Odstawiłam na razie zapasy ponieważ niedługo będziemy mieli dzieciątko :) i po prostu obawiam się stosować to co nakupowałam. Dzisiaj kupiłam na próbę dwie maski cieszące się świetnymi ocenami
Być może za jakiś czas pojawi się recenzja któregoś z produktów. Na końce teraz nakładam oliwkę dla dzieci bambino i ją też nakładam na długość ze świetnymi efektami zresztą. Przygotowuję mgiełkę z odżywki którą kiedyś kupiłam i nie miałam co z nią zrobić a trochę kosztowała, wody i kilku kropli kwasu hialuronowego. Pryskam nią włosy codziennie.
Włosy dziś około 66 cm. Zdjęcie sprzed kilku miesięcy:
wow, imponująca długość! może też kiedyś do takiej dojdę :) Jak chyba każda początkująca włosomaniaczka cierpi na nadmiar zalegających w półce kosmetyków, mnie oczywiście również się to przydarzyło, ale powoli wychodzę na prostą ;p
OdpowiedzUsuńżyczę udanego rozwiązania i pozdrawiam serdecznie,
0jla :)
Według mnie są wciąż krótkie zwłaszcza przy większym skręcie. Zaglądam do Ciebie :)
Usuń